Papież nawiązał do fragmentu Ewangelii czytanego w V niedzielę Wielkiego Postu (J 11, 1-45), ukazującego scenę wskrzeszenia Łazarza. Wskazał, że przesłanie tego tekstu mówi, iż Jezus daje życie nawet wtedy, gdy zdaje się, że nie ma już żadnej nadziei. „Jezus mówi nam dzisiaj, że tak nie jest, że w tych chwilach nie jesteśmy sami, wręcz przeciwnie, że właśnie w tych chwilach On staje się bliższym niż kiedykolwiek, aby na nowo obdarzyć nas życiem” – podkreślił Franciszek. Dodał, że Pan Jezus pragnie, abyśmy nie byli więźniami cierpienia, aby nie umarła w nas nadzieja.
Ojciec Święty zachęcił do odczytania ponownie tego fragmentu z 11 rozdziału Ewangelii św. Jana w okresie, kiedy bliskie są już Święta Paschalne, aby wyjść na spotkanie Jezusa. „Czy potrafimy otworzyć przed Nim nasze serca i powierzyć Jemu nasze troski?” – zapytał. Zaapelował też o niesienie innym świadectwa nadziei i radości Jezusa. „Niech Maryja, Matka nadziei odnowi w nas radość z tego, że nie czujemy się samotni i wezwanie do wnoszenia światła w otaczające nas mroki” – powiedział papież przed odmówieniem modlitwy „Anioł Pański” i udzieleniem apostolskiego błogosławieństwa.
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Dziś, w piątą niedzielę Wielkiego Postu, Ewangelia ukazuje nam wskrzeszenie Łazarza (por. J 11, 1-45). Jest to ostatni z cudów Jezusa opowiadanych przed Paschą. Możemy zatem powiedzieć, że znajdujemy się w punkcie kulminacyjnym Jego „znaków”. Łazarz jest bliskim przyjacielem Jezusa, który wie, że wkrótce umrze; wyrusza w drogę, ale przybywa do jego domu cztery dni po pogrzebie, kiedy nie ma już żadnej nadziei. Jego obecność budzi jednak na nowo pewną ufność w sercach jego sióstr Marty i Marii (por. w. 22.27). Chociaż są pogrążone w cierpieniu, uczepiają się tego światła. Jezus zachęca je do wiary i prosi, aby otwarto grób. Następnie modli się do Ojca, a potem woła do Łazarza: „Wyjdź na zewnątrz!” (w. 43). A on powraca do życia i wychodzi.
Przesłanie jest jasne: Jezus daje życie nawet wtedy, gdy zdaje się, że nie ma już żadnej nadziei. Zdarza się niekiedy, że czujemy się pozbawieni nadziei lub spotykamy ludzi, którzy porzucili nadzieję. Z powodu bolesnej straty, choroby, głębokiego rozczarowania, doznanej krzywdy lub zdrady, z powodu popełnionego poważnego błędu. Czasami słyszymy: „Nic już nie można zrobić!”. Są to chwile, w których życie zdaje się być zamkniętym grobowcem: wszystko jest mrokiem, wokół widzimy jedynie smutek i rozpacz. Jezus, dzisiaj, mówi nam, że tak nie jest, że w tych chwilach nie jesteśmy sami, wręcz przeciwnie, że właśnie w tych chwilach On czyni siebie bliższym niż kiedykolwiek, aby na nowo obdarzyć nas życiem. Płacze wraz z nami, tak jak płakał nad Łazarzem: Ewangelia dwukrotnie powtarza, że był wzruszony (por. w. 33.38) i podkreśla, że zapłakał (por. w. 35). A jednocześnie Jezus zachęca nas, abyśmy nie przestali wierzyć i żywić nadziei, abyśmy nie dali się przygnieść uczuciom negatywnym. Podchodzi do naszych grobów i mówi do nas, tak jak wtedy: „Usuńcie kamień” (w. 39).
To właśnie mówi nam Jezus. Usuńcie kamień: cierpienie, błędy, nawet porażki, nie chowajcie ich w środku, w mrocznym, samotnym, zamkniętym pokoju. Usuńcie kamień: wyciągnijcie wszystko, co jest we wnętrzu, zrzućcie to na Mnie z ufnością, bez lęku, bo jestem z wami, miłuję was i pragnę abyście powrócili do życia. I tak jak Łazarzowi, powtarza każdemu z nas: Wyjdź na zewnątrz! Wstań, podejmij drogę, odzyskaj ufność! Biorę cię za rękę, jak wtedy, gdy byłeś dzieckiem uczącym się stawiać pierwsze kroki. Rozwiąż opaski, które cię krępują (por. w. 45), nie poddawaj się pesymizmowi, który gnębi, lękowi, który izoluje, przygnębieniu z powodu pamięci złych doświadczeń, strachowi, który paraliżuje. Chcę, abyś był wolny i żył, nie opuszczę cię i jestem z tobą! Nie daj się uwięzić cierpieniu, nie pozwól, aby umarła nadzieja: powróć do życia!
Drodzy bracia i siostry, ten fragment, znajdujący się w 11 rozdziale Ewangelii św. Jana, a który bardzo warto przeczytać jest hymnem na cześć życia. Czytamy go, gdy Pascha jest bliska. Być może i my w tym okresie nosimy w naszych sercach jakiś ciężar lub jakieś cierpienie, które zdaje się nas przygniatać. Jest to zatem pora, aby usunąć kamień i wyjść na spotkanie Jezusa, który jest blisko. Czy potrafimy otworzyć przed Nim nasze serca i powierzyć Jemu nasze troski? Otworzyć grób problemów i spojrzeć poza próg, ku Jego światłu? A czy z kolei, jako małe zwierciadła Bożej miłości udaje nam się słowami i gestami życia rozświetlać środowiska, w których żyjemy? Czy dajemy świadectwo nadziei i radości Jezusa? Niech Maryja, Matka nadziei odnowi w nas radość z tego, że nie czujemy się samotni i wezwanie do wnoszenia światła w otaczające nas mroki.